Za kręgiem polarnym.
W momencie przyjazdu mieliśmy przepiękną, słoneczną i ciepłą pogodę (ludzie w krótkich rękawach i spodenkach), co raczej nie jest standardem w tym rejonie - ilość opadów jest tutaj dwu - trzykrotnie większa niż w Toruniu.(źródło) Kolejnym szokiem dla nas odwiedzających jest dzień polarny - w okresie naszej wizyty słońce zachodziło na kilkadziesiąt minut nie dając nawet szansy na całkowitą ciemność co (przy odpowiednim zaciemnieniu podczas snu) daje niesamowite możliwości do zwiedzania okolicy!!! - człowiek śpi jak jest zmęczony, albo jak pogoda jest brzydka, a potem wstaje niezależnie od pory dnia i może ruszać dalej! :) Kilka dni w roku słońce nie zachodzi tu wcale, natomiast zimą... taaak zimą bywa chyba depresyjnie, choć Per starał się mnie przekonać że niewiele się różni od tego co jest u nas - idę do pracy po ciemku i wracam z pracy też po ciemku ;) . W warunkach polarnego dnia całkiem zabawnie wyglądał pokaz sztucznych ogni z okazji wygranego meczu piłkarskiego lokalnej drużyny - to chyba pierwszy tak nieciekawy pokaz jaki oglądałem ;)