Stock, Stock, Stock
Pewnie część z Was, którzy zainwestowali trochę pieniędzy w swój sprzęt fotograficzny, niezależnie od tego jak profesjonalny on jest, albo sami siebie oszukują, albo naprawdę w to wierzą, że przynajmniej część naszej inwestycji uda się zwrócić i aparat jakoś na siebie zarobi.
Potem najczęściej godzimy się z faktem, że wydatek się nie zwraca i ... zapominamy o całej sprawie... jak najszybciej.
Ja tymczasem odkryłem 'stocki'. Oczywiście wiem, że stocki to wynalazek sprzed kilku lat, do tego mający już swoją świetność za sobą, jednak sam wcześniej się z nimi nie spotkałem i jestem pewien, że nie jestem jedynym.
O co w tym wszystkim chodzi? Otóż pstrykając tu i tam, możemy nasze zdjęcia wysłać do agencji i spróbować na nich zarobić. Na samym początku musimy spełnić kilka warunków:
1. Rozdzielczość
Musimy robić zdjęcia w odpowiedniej rozdzielczości - każda agencja ma swoje własne wymagania jeśli chodzi o najmniejszą rozdzielczość, lecz teraz większość nowych aparatów bez najmniejszych problemów spełnia te warunki. W niektórych agencjach wymagania są naprawdę niskie i można sprzedawać zdjęcia z całkiem starego aparatu, pod warunkiem, że są dobrej jakości.
2. Jakość
Poprzedni warunek spełniamy, bądź nie, niejako automatycznie. Tu musimy się trochę namęczyć. Można mieć dowolnie wyczesany aparat i robić zdjęcia słabej jakości. Zdjęcia muszą być bezwzględnie ostre (no oczywiści z wyjątkiem zamierzonej nieostrości, ale często trzeba napisać komentarz że robimy to świadomie) nie mogą na nich występować żadne problemy związane ze skanowaniem (dla analogowych pstrykaczy), paprochy na matrycy (niestety dość częsty problem, idealnie widoczny na dużych powierzchniach o tej samej tonalności), żadnych aberracji (purpurowe ślady na krawędziach obiektów), szumu matrycy, czy śladów po obróbce (zbyt mocne wyostrzanie, usuwanie szumów, klonowanie itp) Oczywiście tutaj mamy pole do popisu i możemy część tych mankamentów usunąć obróbką na komputerze, przy czym radzę zawsze sprawdzać ostateczną jakość na 100-200% powiększenia
3. Kompozycja
Tutaj wchodzimy na dość śliski grunt. Wiadomo nam się może coś podobać a innym nie...ale zdjęcie musi być właściwie naświetlone (w zasadzie to w zasadzie jakość, ale moim zdaniem to raczej część kompozycji), nikt nie przyjmie nam zdjęcia, które w sposób oczywisty jest źle skomponowane, bez sensu, bez wyraźnego (i właściwie usytuowanego) punktu ostrości...
4. Loga, nazwy zarezerwowane, prawa autorskie i model release.
Oczywiście możemy robić zdjęcia czego tylko chcemy, ale nie wszystkie możemy sprzedać. Na naszych zdjęciach nie mogą znaleźć się loga i nazwy firm/produktów, dzieła sztuki, budynki z zarezerwowanymi prawami, twarze osób, które nie zgadzają się na to abyśmy rozpowszechniali ich wizerunek. Czyli po pierwsze nie fotografujemy przedmiotów z logami, albo je potem skrupulatnie wycinamy w programie graficznym. Jeśli chodzi o budynki publiczne, to fotografując je z "publicznego terenu" najczęściej możemy je próbować sprzedać, choć niektóre z nich mają zastrzeżony wizerunek. Jeśli chodzi o budynki prywatne, to w zasadzie zawsze wymagają pisemnej zgody właściciela, to samo się tyczy wszystkich rozpoznawalnych osób. WSZYSTKICH. Jednak pojęcie 'osoba rozpoznawalna' jest bardzo szerokie. Często zalicza się do nich osoba stojąca tyłem, tatuaż, który w sposób oczywisty identyfikuje osobę, osoba na drugim i całkiem dalekim planie...
Wszystkie te zasady można złamać wystawiając (w niektórych agencjach) zdjęcie jako 'editorial' czyli takie, które nie będzie mogło być użyte jako reklama produktu, zdjęcie typu 'news' Jednak pamiętajcie, że zdjęcia z modelami, z podpisaną zgodą dużo lepiej się sprzedają!
5. Specyfika agencji
Niektóre agencje nie przyjmują niektórych zdjęć po prostu dlatego... że nie interesują ich dane zdjęcia... Nieraz zdjęć tego typu jest już za dużo w bazie danych i trzeba by wyskoczyć z czymś NAPRAWDĘ SUPER żeby się dostać. Nieraz dostajemy po prostu informacje, o "niskiej wartości komercyjnej" i tyle.
6. Zatwierdzenie zdjęcia...
To ostatni i najważniejszy punkt :) W każdej agencji zdjęcia muszą przejść przez proces weryfikacji. Weryfikacja jest oczywiście robione przez żywą istotę, która może mieć za dużo pracy, zły dzień, zimną kawę itp. W każdej agencji dostaniemy jakąś informację przy odrzuceniu naszej fotki – są to standardowo sformułowane powody odrzucenia zdjęcia (nieraz naprawdę trudno z nich zrozumieć o co chodziło) Czasem nie będziemy zgadzać się z jej wynikiem i zrobimy tzw. "resubmission" czyli wyślemy zdjęcie do ponownej weryfikacji, może się udać, czasami coś poprawimy, czasami załączymy zgodę modela i także ponowni wyślemy. Oczywiście coś co jest naszym 'best sellerem' w jednej agencji może nie przejść procesu weryfikacji w innej. Nieraz weryfikacja trwa przeszło tydzień, nieraz kilka godzin, czasem zdjęcie zostaje odrzucone/zatwierdzone dosłownie w momencie naciśnięcia 'wyślij' W jednych agencjach patrzą z lekkim przymrużeniem oka, w innych są bardzo surowi. Warunki zmieniają się także w czasie, więc trudno jednoznacznie powiedzieć - ta agencja jest taka tamta taka.
Co fotografować?
Tutaj mój pogląd zmienia się z czasem. Bardzo szybko zrozumiałem, że zdjęcia "artystyczne' niekoniecznie muszą zostać zaakceptowane, czy też dobrze się sprzedawać. Powoli, powoli zacząłem rozumieć, że fotografuję na potrzeby reklamy! Czyli warto by było, żeby zdjęcie niosło ze sobą klarowny przekaz. Dobrze sprzedają się zdjęcia uśmiechniętych ludzi, radości, podskoków i pełni życia. Zdjęcia o nasyconej kolorystyce, pokazujące w sposób oczywisty emocje, ale także zdjęcia 'modnych' tematów, czyli ekologia, życie na zielono, globalne ocieplenie, huragany... Ciągle modne są także zdjęcia medyczne, biznesowe, rodzinne, aktywne życie i inne.
Jednak 'modne' tematy są bardzo często mocno wyeksploatowane i czasem trudno przebić się ze swoimi zdjęciami, dlatego warto robić zdjęcia... wszystkiego! Czasem nawet najdziwniejsze zdjęcia się sprzedają, także te najmniej, wydawałoby się, komercyjne.
Kokosy za darmo...
No więc dojdźmy wreszcie do tematu zarobków...Czy można na tym zarobić? TAK na pewno, czy można dużo zarobić? No, To już zależy od fotografii jakie sprzedajemy, ale tak - są osoby, które zarabiają na tym nie najgorsze pieniądze. Czy można z tego żyć? To już trudniej, ale tez się da. Ale generalnie z perspektywy całego roku są to jakieś dodatkowe pieniążki i zależnie od poświęconego czasu mogą być nie najmniejsze.
Ale... Właśnie - nie są to kokosy i nie są za darmo! Jeżeli chcemy, żeby zarobki były sensowne musimy temu poświęcić sporo czasu. Zdjęcia trzeba obrobić, trzeba otagować (przypisać słowa kluczowe), trzeba zaklasyfikować do odpowiednich kategorii i wysłać do każdej agencji z osobna. Mogą pomóc w tym specjalistyczne programy, które znaleźć można w sieci, ale wymaga to trochę czasu. Dodatkowo sporo czasu i kreatywności wymaga samo fotografowanie! Więc jeżeli macie zamiar robić to co do tej pory i tylko od czasu do czasu wrzucić coś co zrobicie na stocki niewiele zarobicie. Jeżeli natomiast przy robieniu zdjęć myślicie o stockach i od czasu do czasu coś dodatkowego pstrykniecie w tym konkretnym celu, albo jeżeli w ogóle robicie zdjęcia tylko pod stocki... macie spore szanse.
Poza tym ja traktuję moją przygodę ze stockami jako szanse na poprawienie swoich umiejętności. Zarówno przy pracy z aparatem jak i w post-processingu podczas obróbki zdjęć. Jeżeli zatem szukacie nowej pracy - nie będzie Wam łatwo, ale jeżeli jest to zabawa, to polecam, może po roku-dwóch zwróci Wam się Wasz aparat, a na pewno nauczycie się wiele.
Jakie agencje
Mamy ogromną ilość agencji, a każda z nich jest troszkę inna od pozostałych, posiada innych odbiorców, inne marże, inne 'dodatkowe' atrakcje. Czy warto być 'ekskluzywnym' fotografem dla jednej agencji? Jeżeli robicie bardzo dobre zdjęcia to być może tak, ja jednak sprzedaję do kilku i to wydaje mi się sensowniejsze, ponieważ popularność agencji też się zmienia więc będąc w tym samym momencie w kilku z nich zwiększamy swoje szanse. Ja jestem w następujących agencjach:
Choć pieniądze dostałem na razie tylko z jednej, to ostatnio układ się zmienia i być może moja największa aktywność przeniesie się do innej... Oczywiście agencji jest więcej, ja zacząłem z powyższymi
Na czym i ile zarabiamy i jak odbieramy zarobek.
Większość agencji ma sprzedaż na 'subskrypcję' miesięczną, roczną, tygodniową. Za jedno zdjęcie dostajemy najczęściej koło 25% ceny za jaką poszło. Zarobek na jednej sprzedaży, to najczęściej 25-35 centów dolara do 2$. Do tego dochodzą sprzedaże na zasadzie tzw 'poszerzonej licencji' od 20-400$ które zdarzają się niezmiernie rzadko (znowu mówię o moim przypadku, bo jeżeli ktoś robi lepsze zdjęcia zapewne się to różni) Można zarabiać na programach partnerskich, czyli jeżeli kupiec wszedł na stronę poprzez Twojego linka, lub jeżeli sprzedający zarejestrował się z Twojego linka (wszystkie powyższe linki są z moim numerem referencyjnym), to dostaniesz za każde sprzedane przez niego zdjęcie 1-3 centa. Pieniądze możemy otrzymać przez PayPala, czekiem, lub inną elektroniczną płatnością, jednak PayPal jest tu najprostszym rozwiązaniem i wydaje mi się, najlepszym. Pewnie zaraz jeden z drugim powie CO! dwadzieściapięćmarnychcentów za MOJE wspaniałe zdjęcie? ???? No cóż, jeżeli masz kupców za większe pieniądze to oczywiście sprzedaj... Tu raczej chodzi o zysk, który wyrabia się z ilości sprzedanych zdjęć.
Jak do tej pory niewiele napisałem o tagowaniu, a jest to bardzo istotna rzecz. Generalnie można powiedzieć, że sprzedajemy głównie TAGi a nie zdjęcia. Wiadomo, że z niewłaściwym tagiem zdjęcie nie zostanie wyszukane. Niezależnie od tego jak doskonałe będzie, niezależnie od tego jak 'nośny' temat sfotografowaliśmy. Dlatego warto poświęcić chwilę na właściwe otagowanie (niektóre agencje mają mechanizmy sprawdzania pisowni tagów) sprawdzić poszczególne wyrazy, puścić wodze wyobraźni, nie ograniczać się tylko do suchego opisu wyrazami tego co widać na zdjęciu, ale także dodać to czego nie widać - nazwać emocje, uczucia, które temu zdjęciu toważyszą. Warto też wyszukać podobnego zdjęcia i zobaczyć jakie tagi dodali inni! Im lepiej zdjęcia otagujemy, tym lepiej będą się sprzedawały!
Co z naszymi zdjęciami może zrobić kupujący.
Sprzedając zdjęcia nie pozbywamy się prawa autorskiego do nich - autorem pozostajemy na zawsze, a jeżeli kupujący twierdzi, że to on zrobił zdjęcie to kradnie nam nasze prawa. Sprzedajemy najczęściej (poczytajcie dokładnie umowy licencyjne w agencjach) zdjęcia do dowolnego użycia, w dowolnym medium, w dowolną ilość razy, pod warunkiem, że nie przekroczy pewnej liczby egzemplarzy (wyświetleń reklamy). Prawo do zdjęcia najczęściej jest dożywotnie i niezbywalne. Czyli tylko kupujący może naszych zdjęć używać i to tak długo jak zachce...
Pozostaje pytanie - czy takie warunki nam odpowiadają? Ale czy ktoś daje lepsze? Dlatego przed wystawieniem do sprzedaży zdjęcia za każdym razem się zastanówmy...
Taki rodzaj licencji ma duży wpływ na to gdzie i do czego nasze zdjęcia zostaną użyte. Po pierwsze odpadają znane magazyny/miesięczniki - mają zwykle za duże nakłady. Duże, poważne firmy też nie zaryzykują tego że główna 'twarz' ich kampanii reklamowej będzie w 10 innych kampaniach, w tym konkurencji. Pojawią się zatem w reklamówkach małych firm, małych gazetach, nadrukach na produktach, reklamach internetowych, plakatach, ulotkach...
Potem najczęściej godzimy się z faktem, że wydatek się nie zwraca i ... zapominamy o całej sprawie... jak najszybciej.
Ja tymczasem odkryłem 'stocki'. Oczywiście wiem, że stocki to wynalazek sprzed kilku lat, do tego mający już swoją świetność za sobą, jednak sam wcześniej się z nimi nie spotkałem i jestem pewien, że nie jestem jedynym.
1. Rozdzielczość
Musimy robić zdjęcia w odpowiedniej rozdzielczości - każda agencja ma swoje własne wymagania jeśli chodzi o najmniejszą rozdzielczość, lecz teraz większość nowych aparatów bez najmniejszych problemów spełnia te warunki. W niektórych agencjach wymagania są naprawdę niskie i można sprzedawać zdjęcia z całkiem starego aparatu, pod warunkiem, że są dobrej jakości.
2. Jakość
Poprzedni warunek spełniamy, bądź nie, niejako automatycznie. Tu musimy się trochę namęczyć. Można mieć dowolnie wyczesany aparat i robić zdjęcia słabej jakości. Zdjęcia muszą być bezwzględnie ostre (no oczywiści z wyjątkiem zamierzonej nieostrości, ale często trzeba napisać komentarz że robimy to świadomie) nie mogą na nich występować żadne problemy związane ze skanowaniem (dla analogowych pstrykaczy), paprochy na matrycy (niestety dość częsty problem, idealnie widoczny na dużych powierzchniach o tej samej tonalności), żadnych aberracji (purpurowe ślady na krawędziach obiektów), szumu matrycy, czy śladów po obróbce (zbyt mocne wyostrzanie, usuwanie szumów, klonowanie itp) Oczywiście tutaj mamy pole do popisu i możemy część tych mankamentów usunąć obróbką na komputerze, przy czym radzę zawsze sprawdzać ostateczną jakość na 100-200% powiększenia
3. Kompozycja
Tutaj wchodzimy na dość śliski grunt. Wiadomo nam się może coś podobać a innym nie...ale zdjęcie musi być właściwie naświetlone (w zasadzie to w zasadzie jakość, ale moim zdaniem to raczej część kompozycji), nikt nie przyjmie nam zdjęcia, które w sposób oczywisty jest źle skomponowane, bez sensu, bez wyraźnego (i właściwie usytuowanego) punktu ostrości...
4. Loga, nazwy zarezerwowane, prawa autorskie i model release.
Oczywiście możemy robić zdjęcia czego tylko chcemy, ale nie wszystkie możemy sprzedać. Na naszych zdjęciach nie mogą znaleźć się loga i nazwy firm/produktów, dzieła sztuki, budynki z zarezerwowanymi prawami, twarze osób, które nie zgadzają się na to abyśmy rozpowszechniali ich wizerunek. Czyli po pierwsze nie fotografujemy przedmiotów z logami, albo je potem skrupulatnie wycinamy w programie graficznym. Jeśli chodzi o budynki publiczne, to fotografując je z "publicznego terenu" najczęściej możemy je próbować sprzedać, choć niektóre z nich mają zastrzeżony wizerunek. Jeśli chodzi o budynki prywatne, to w zasadzie zawsze wymagają pisemnej zgody właściciela, to samo się tyczy wszystkich rozpoznawalnych osób. WSZYSTKICH. Jednak pojęcie 'osoba rozpoznawalna' jest bardzo szerokie. Często zalicza się do nich osoba stojąca tyłem, tatuaż, który w sposób oczywisty identyfikuje osobę, osoba na drugim i całkiem dalekim planie...
Wszystkie te zasady można złamać wystawiając (w niektórych agencjach) zdjęcie jako 'editorial' czyli takie, które nie będzie mogło być użyte jako reklama produktu, zdjęcie typu 'news' Jednak pamiętajcie, że zdjęcia z modelami, z podpisaną zgodą dużo lepiej się sprzedają!
5. Specyfika agencji
Niektóre agencje nie przyjmują niektórych zdjęć po prostu dlatego... że nie interesują ich dane zdjęcia... Nieraz zdjęć tego typu jest już za dużo w bazie danych i trzeba by wyskoczyć z czymś NAPRAWDĘ SUPER żeby się dostać. Nieraz dostajemy po prostu informacje, o "niskiej wartości komercyjnej" i tyle.
6. Zatwierdzenie zdjęcia...
To ostatni i najważniejszy punkt :) W każdej agencji zdjęcia muszą przejść przez proces weryfikacji. Weryfikacja jest oczywiście robione przez żywą istotę, która może mieć za dużo pracy, zły dzień, zimną kawę itp. W każdej agencji dostaniemy jakąś informację przy odrzuceniu naszej fotki – są to standardowo sformułowane powody odrzucenia zdjęcia (nieraz naprawdę trudno z nich zrozumieć o co chodziło) Czasem nie będziemy zgadzać się z jej wynikiem i zrobimy tzw. "resubmission" czyli wyślemy zdjęcie do ponownej weryfikacji, może się udać, czasami coś poprawimy, czasami załączymy zgodę modela i także ponowni wyślemy. Oczywiście coś co jest naszym 'best sellerem' w jednej agencji może nie przejść procesu weryfikacji w innej. Nieraz weryfikacja trwa przeszło tydzień, nieraz kilka godzin, czasem zdjęcie zostaje odrzucone/zatwierdzone dosłownie w momencie naciśnięcia 'wyślij' W jednych agencjach patrzą z lekkim przymrużeniem oka, w innych są bardzo surowi. Warunki zmieniają się także w czasie, więc trudno jednoznacznie powiedzieć - ta agencja jest taka tamta taka.
Co fotografować?
Tutaj mój pogląd zmienia się z czasem. Bardzo szybko zrozumiałem, że zdjęcia "artystyczne' niekoniecznie muszą zostać zaakceptowane, czy też dobrze się sprzedawać. Powoli, powoli zacząłem rozumieć, że fotografuję na potrzeby reklamy! Czyli warto by było, żeby zdjęcie niosło ze sobą klarowny przekaz. Dobrze sprzedają się zdjęcia uśmiechniętych ludzi, radości, podskoków i pełni życia. Zdjęcia o nasyconej kolorystyce, pokazujące w sposób oczywisty emocje, ale także zdjęcia 'modnych' tematów, czyli ekologia, życie na zielono, globalne ocieplenie, huragany... Ciągle modne są także zdjęcia medyczne, biznesowe, rodzinne, aktywne życie i inne.
Jednak 'modne' tematy są bardzo często mocno wyeksploatowane i czasem trudno przebić się ze swoimi zdjęciami, dlatego warto robić zdjęcia... wszystkiego! Czasem nawet najdziwniejsze zdjęcia się sprzedają, także te najmniej, wydawałoby się, komercyjne.
Kokosy za darmo...
No więc dojdźmy wreszcie do tematu zarobków...Czy można na tym zarobić? TAK na pewno, czy można dużo zarobić? No, To już zależy od fotografii jakie sprzedajemy, ale tak - są osoby, które zarabiają na tym nie najgorsze pieniądze. Czy można z tego żyć? To już trudniej, ale tez się da. Ale generalnie z perspektywy całego roku są to jakieś dodatkowe pieniążki i zależnie od poświęconego czasu mogą być nie najmniejsze.
Ale... Właśnie - nie są to kokosy i nie są za darmo! Jeżeli chcemy, żeby zarobki były sensowne musimy temu poświęcić sporo czasu. Zdjęcia trzeba obrobić, trzeba otagować (przypisać słowa kluczowe), trzeba zaklasyfikować do odpowiednich kategorii i wysłać do każdej agencji z osobna. Mogą pomóc w tym specjalistyczne programy, które znaleźć można w sieci, ale wymaga to trochę czasu. Dodatkowo sporo czasu i kreatywności wymaga samo fotografowanie! Więc jeżeli macie zamiar robić to co do tej pory i tylko od czasu do czasu wrzucić coś co zrobicie na stocki niewiele zarobicie. Jeżeli natomiast przy robieniu zdjęć myślicie o stockach i od czasu do czasu coś dodatkowego pstrykniecie w tym konkretnym celu, albo jeżeli w ogóle robicie zdjęcia tylko pod stocki... macie spore szanse.
Poza tym ja traktuję moją przygodę ze stockami jako szanse na poprawienie swoich umiejętności. Zarówno przy pracy z aparatem jak i w post-processingu podczas obróbki zdjęć. Jeżeli zatem szukacie nowej pracy - nie będzie Wam łatwo, ale jeżeli jest to zabawa, to polecam, może po roku-dwóch zwróci Wam się Wasz aparat, a na pewno nauczycie się wiele.
Jakie agencje
Mamy ogromną ilość agencji, a każda z nich jest troszkę inna od pozostałych, posiada innych odbiorców, inne marże, inne 'dodatkowe' atrakcje. Czy warto być 'ekskluzywnym' fotografem dla jednej agencji? Jeżeli robicie bardzo dobre zdjęcia to być może tak, ja jednak sprzedaję do kilku i to wydaje mi się sensowniejsze, ponieważ popularność agencji też się zmienia więc będąc w tym samym momencie w kilku z nich zwiększamy swoje szanse. Ja jestem w następujących agencjach:
Choć pieniądze dostałem na razie tylko z jednej, to ostatnio układ się zmienia i być może moja największa aktywność przeniesie się do innej... Oczywiście agencji jest więcej, ja zacząłem z powyższymi
Na czym i ile zarabiamy i jak odbieramy zarobek.
Większość agencji ma sprzedaż na 'subskrypcję' miesięczną, roczną, tygodniową. Za jedno zdjęcie dostajemy najczęściej koło 25% ceny za jaką poszło. Zarobek na jednej sprzedaży, to najczęściej 25-35 centów dolara do 2$. Do tego dochodzą sprzedaże na zasadzie tzw 'poszerzonej licencji' od 20-400$ które zdarzają się niezmiernie rzadko (znowu mówię o moim przypadku, bo jeżeli ktoś robi lepsze zdjęcia zapewne się to różni) Można zarabiać na programach partnerskich, czyli jeżeli kupiec wszedł na stronę poprzez Twojego linka, lub jeżeli sprzedający zarejestrował się z Twojego linka (wszystkie powyższe linki są z moim numerem referencyjnym), to dostaniesz za każde sprzedane przez niego zdjęcie 1-3 centa. Pieniądze możemy otrzymać przez PayPala, czekiem, lub inną elektroniczną płatnością, jednak PayPal jest tu najprostszym rozwiązaniem i wydaje mi się, najlepszym. Pewnie zaraz jeden z drugim powie CO! dwadzieściapięćmarnychcentów za MOJE wspaniałe zdjęcie? ???? No cóż, jeżeli masz kupców za większe pieniądze to oczywiście sprzedaj... Tu raczej chodzi o zysk, który wyrabia się z ilości sprzedanych zdjęć.
Jak do tej pory niewiele napisałem o tagowaniu, a jest to bardzo istotna rzecz. Generalnie można powiedzieć, że sprzedajemy głównie TAGi a nie zdjęcia. Wiadomo, że z niewłaściwym tagiem zdjęcie nie zostanie wyszukane. Niezależnie od tego jak doskonałe będzie, niezależnie od tego jak 'nośny' temat sfotografowaliśmy. Dlatego warto poświęcić chwilę na właściwe otagowanie (niektóre agencje mają mechanizmy sprawdzania pisowni tagów) sprawdzić poszczególne wyrazy, puścić wodze wyobraźni, nie ograniczać się tylko do suchego opisu wyrazami tego co widać na zdjęciu, ale także dodać to czego nie widać - nazwać emocje, uczucia, które temu zdjęciu toważyszą. Warto też wyszukać podobnego zdjęcia i zobaczyć jakie tagi dodali inni! Im lepiej zdjęcia otagujemy, tym lepiej będą się sprzedawały!
Co z naszymi zdjęciami może zrobić kupujący.
Sprzedając zdjęcia nie pozbywamy się prawa autorskiego do nich - autorem pozostajemy na zawsze, a jeżeli kupujący twierdzi, że to on zrobił zdjęcie to kradnie nam nasze prawa. Sprzedajemy najczęściej (poczytajcie dokładnie umowy licencyjne w agencjach) zdjęcia do dowolnego użycia, w dowolnym medium, w dowolną ilość razy, pod warunkiem, że nie przekroczy pewnej liczby egzemplarzy (wyświetleń reklamy). Prawo do zdjęcia najczęściej jest dożywotnie i niezbywalne. Czyli tylko kupujący może naszych zdjęć używać i to tak długo jak zachce...
Pozostaje pytanie - czy takie warunki nam odpowiadają? Ale czy ktoś daje lepsze? Dlatego przed wystawieniem do sprzedaży zdjęcia za każdym razem się zastanówmy...
Taki rodzaj licencji ma duży wpływ na to gdzie i do czego nasze zdjęcia zostaną użyte. Po pierwsze odpadają znane magazyny/miesięczniki - mają zwykle za duże nakłady. Duże, poważne firmy też nie zaryzykują tego że główna 'twarz' ich kampanii reklamowej będzie w 10 innych kampaniach, w tym konkurencji. Pojawią się zatem w reklamówkach małych firm, małych gazetach, nadrukach na produktach, reklamach internetowych, plakatach, ulotkach...