Kilka zdjęć z ostatniego wyjazdu do krainy banków i zegarków...
Na pierwszy ogień Chateau de Chillon... i ten zachód na który tak długo polowałem. Na niebie kilka dni przed koniunkcją Wenus i Jowisza... a na jeziorze koresponsujące z nimi kaczory :)




Tutaj moja pierwsza próba time lapsa z tego samego miejsca.

Element obowiązkowy - widelec!

 

Nocne podejście do Fredka

 

 

 

 

I kawałek mojej ulubionej abstrakcji

 

 

W Genewie targi motoryzacyjne a na lotnisku Nissan...bezwydechowy. 

 

Jednak większość czasu spędziłem w biurze :)

Jak donosi nacjonalista geograf mamy szczególna chwilę na nieboskłonie. Pięć planet, prawie pierwszy raz od dekady, można w jednym momencie zaobserwować na niebie nieubranym okiem :)
Próbowaliśmy... nie udało nam się... ale coś tam i tak zobaczyliśmy:

Na prawo od chałupki zachodzi Wenus, na tle drzewa Jowisz

A tu koło drzewa Mars wita Was...

Dzień drugi i cała świetna trójca....Jowisz, Wenus, Merkury i gdzieś tam też niewidzialny Saturn...