Noc na Najwyższym Poziomie | MP_Fotografia od kuchni

Noc na Najwyższym Poziomie



Kolejny taki przypadek, gdy aparat otworzył mi drzwi o otwarciu których wcześniej nawet nie myślałem. Razem z kolegami (wśród nich był Piotr z Nightscapes.pl) z którymi realizujemy w Stowarzyszeniu Centrum Planowania Przygód projekt  #TorunMiastoFajnychLudzi wylądowałem na wieży Katedry Janów w Toruniu - jednym z najwyżej położonych punktów w Toruniu dostępnych dla śmiertelników, a nie była to moja pierwsza wizyta z aparatem w tym miejscu. Pojawiliśmy się tam, nie tak jak kilka razy wcześniej, żeby popatrzeć na piękną okolicę i zrobić kilka zdjęć, tym razem chcieliśmy wykonać całą serię zdjęć zachodu i wschodu słońca, z których potem złożone zostaną "Timelapsy" (czyli filmy poklatkowe) a żeby tego dokonać musieliśmy spędzić tam noc (nikomu nie chciało się czekać na nas i wpuszczać i wypuszczać kilka razy) w towarzystwie duchów z krypt na dole, gołębi innych takich. Byliśmy prawdopodobnie pierwszymi śmiałkami, którzy to zrobili. Już samo wejście po dwustu stopniach objuczeni kilkoma aparatami, statywami, matami do spania i śpiworami było niezłym wyzwaniem, a potem było już tylko ciekawiej.



Niestety zachodu słońca nie udało nam się uwiecznić, czy to z powodu lekkiego opóźnienia, powolnego zdobywania wysokości, czy też zachmurzonej pogody, ale widoki i tak zapierały dech...




Mnie osobiście najbardziej podobał się moment, kiedy powoli zapaliły się światła miejskie i oświetlenie zabytków (które jak się okazało dość mocno zepsuły nam kilka ujęć)


O północy poszedłem się przejść kilka pięterek w dół - pokłonić się drugiemu co do wielkości dzwonowi w Polsce - Tuba Dei, który od 1500 roku brzmi nad Toruniem (a w zasadzie brzmi od trochę później - czyli dokładnie od 31 grudnia 1500 - momentu wciągnięcia go na wieżę po pochylni przez 12 wołów...)





Po tym jak miasto powoli ucichło koło północy sami też wskoczyliśmy w śpiworki, żeby ponownie wstać za kilka godzin tuż przed świtem.






Większość wschodu słońca obejrzeliśmy... w domu przy komputerach, bo po ustawieniu kolejnych ujęć poszliśmy znowu spać, żeby o 7:30 zdążyć na dół na otwarcie kościoła.
Fantastyczna przygoda, bardzo się cieszę że coś tak niespotykanego, o czym będzie można wnukom opowiadać ;)  nam się przytrafiło. Mam nadzieję że już niedługo, wraz z pozostałymi wynikami projektu będziecie mogli obejrzeć kilka z powstałych w tym czasie ujęć.
Od strony technicznej - ja fotografowałem moim szerokim obiektywem (Tokina 11-16 F2.8), używałem oczywiście statywu, oraz pewnego gadżetu, który służy mi w takich przypadkach jako interwałometr, a przy okazji przydaje się w kilku innych przypadkach - takich jak np HDRy itp. zdjęcia wykonuję z różnym interwałem - zależnie od tego jaki efekt chcę uzyskać... w przypadku timelapsów z ludźmi zwykle jest to 1-2 sekundy, w przypadku powolnie poruszających się chmur 5-10s a czasem i dłuższe. Poszczególne klatki po stosownej obróbce składam korzystając z opcji pokazów slajdów. Przykładowy wynik takiej zabawy można zobaczyć poniżej:



Udostępnij korzystając z:

Wasze Wypowiedzi

0 komentarze :