Duży Olaf | MP_Fotografia od kuchni

Duży Olaf

Olaf od mojej ostatniej wizyty bardzo urósł :) 
Sfotografowanie rocznego chłopaka, który w ogóle nie chce być tam, gdzie akurat jestem ja z aparatem, który przemieszcza się z jednego punktu w drugi z prędkością strzału karabinowego, niezależnie od przeszkód... to było prawdziwe wyzwanie. Jednym słowem spociłem się jak koń na wyścigach, zrobiłem dziesiątki ujęć, na których już nikogo nie było jak nacisnąłem spust. Ustawienie lampy na statywie było chyba złym pomysłem, jakiekolwiek ustawianie kadru, w mieszkaniu jest praktycznie niemożliwe - młody za każdym razem był w innym miejscu niż planowane przeze mnie tło... i ustawiona lampa. Ale że model wdzięczny i wytrzymały, mama pomocna,  a ja powoli zbieram doświadczenie i pomysły na "pewne" strzały... dałem rady i mogę się pochwalić kilkoma fajnymi przykładami.















To moja pierwsza sesja z oświetleniem studyjnym. W porównaniu z "małymi lampkami" to rewelacyjna moc (400Ws) dająca na tak niewielkim obszarze ogromne możliwości zabawy modyfikatorami i rozpraszania. Czas gotowości wręcz niesamowity dla człowieka przyzwyczajonego do dotychczasowej pracy, dodatkowo pewność - czyli 100% naciśnięć spustu mam błysk - przy moich Chińskich wyzwalaczach to rewolucja. Oczywiście są i wady... w przypadku tak szybkiego modela, gdzie autofokus nie nadąża trzymanie statecznej, dużej i ciężkiej lampy to duże wyzwanie - w tym przypadku chyba jednak rozwiązanie oparte na małej lampce w jednej ręce z moim beaty-dishem zrobionym z talerza do pizzy jest właściwszym rozwiązaniem. W tej sesji używałem głównie 50mm z uwagi na dużą dziurę (F1.7) i 17-50mm (F2.8) jako bardziej uniwersalnego rozwiązania. Spróbowałem kilku przerysowanych szotów z ekstremalnie szerokim kontem 11-16mm, ale na to trzeba by jednak mieć ustawione tło. Udało mi się złapać "catchlight" na większości zdjęć - używałem beauty-disha z plastrem miodu albo softboxa z dwoma dyfuzorami. 

Udostępnij korzystając z:

Wasze Wypowiedzi

0 komentarze :