Home
Archive for
2017
Zestaw Brzuch i Maluch
Z Markiem i Izą zrobiliśmy od razu (no prawie od razu) dwie sesje - ciążową i maluszkową. Przy okazji przyszła mi do głowy specjalna oferta, którą chciałbym Wam w najbliższym czasie zaproponować poprzez Facebooka, a tymczasem zapraszam na w zasadzie obie letnie sesje gdzie Wojtka jeszcze nie ma i na której już jest. Obie realizacje w Parku Bydgoskim i choć pogoda nie do końca zgrała się z nami... :) to daliśmy rady w obu przypadkach!
#Instaściema - z pamiętnika początkującego Social Media Marketera
Minął już czas kiedy człowiek miał założony swój profil na WSZYSTKICH serwisach dostępnych w internecie ... no może prawie wszystkich. Teraz bardzo powoli i ostrożnie wchodzę w kolejne, szczególnie te społecznościowe rozwiązania, które jak wiadomo mogą wciągnąć całkowicie i nie wypuścić, a każdy z nich z osobna może zająć cały dostępny czas.
Zatem do "Instagrama" dobierałem się powolutku, przez kilka wręcz lat, aż w końcu stwierdziłem, że szanujący się artysta z branży wizualnej (hihi) musi mieć swojego instagrama i koniec.
Do dziś nie do końca rozumiem tego fenomenu, ale kilka ciekawych profili fotograficznych z radością obserwuję i od czasu do czasu wrzucam na mój profil coś od siebie.
Dość szybko po założeniu konta dostałem jedną, drugą, kilka wiadomości o tym, że taka czy inna firma chętnie podejmie się prowadzenia mojego konta. W końcu odpowiedziałem i dostałem informację na czym konkretnie będzie to polegać.
Informacja była prosta działania firmy doprowadzą do "Zwiększania liczby obserwatorów oraz ich zaangażowania"
Zasada jest prosta, ja daję dostęp do konta, a firma w moim imieniu wykona takie działania jak:
- polubi zdjęcia moich potencjalnych klientów
- napisze komentarze do zdjęć umieszczonych przez potencjalnych klientów, "pozostawiając dobre wrażenie i wzbudzając ciekawość prowadzącą do odwiedzenia profilu"
- będzie obserwować profile moich potencjalnych klientów zachęcając ich do zapoznania się z moim profilem
- polubią komentarze pozostawione przez innych budując bliższą relację z klientami
- po tym jak potencjalny klient zacznie mnie obserwować - otrzyma specjalną wiadomość dotyczącą rabatu, kuponu itp...
Hmmm wszystko to brzmi dość dziwnie, no ale - to ma być mój "zawodowy" profil, tak więc bez ociągania zgodziłem się na okres próbny takiego profesjonalnego serwisu!
W tym czasie wyjechałem na wakacje i spokojnie obserwowałem co się dzieje na moim profilu.
Przy okazji wakacyjnego czilu wpadł mi w ręce artykuł na temat pewnej prowokacji przeprowadzonej przez agencję reklamową działającą między innymi na Instagramie.
Otóż firma ta założyła dwa konta które wkrótce miały stać się kontami "influencerek" z tysiącami obserwujących Instagramowiczów - tym samym wchodząc na miliardowy rynek.
Pierwsze konto należało do "lajfstajlerki":
Drugie do "podróżniczki":
Oba konta zostały zasilone "kontentem" pochodzącym z jednodniowej sesji fotograficznej z modelkami i garści fotek ze stockowych agencji. Następnie zaczęto budować sieć obserwatorów - wszystko w cenie 3-8$ za tysiąc wielbicieli ;) W botnecie takie ilości to drobiazg, więc bez najmniejszych problemów ze strony samego Instagrama dopompowano do 30-50 tysięcy followersów od tak natychmiast. Dalej poszły lajki, komentarze...po 10 -50 komentarzy do każdego zdjęcia.
W ten sposób oba profile zaczęły się kwalifikować do programów promocyjnych wielkich firm. Oba też konta dostały propozycje współpracy zarówno w formie darmowych produktów, jak i w formie finansowej. W ten sposób w cenie 1000$ (300$ jedno konto i 700$ drugie) powstały twory zombi mające już własne sztuczne byty w internecie. Mogące w ten sposób wyłudzać od potencjalnych sponsorów zarówno towary jak i pieniądze.
A co z moim kontem? Faktycznie zaczęły się pojawiać komentarze pod różnymi zdjęciami (dowiadywałem się o tym głównie dzięki temu, że były one polubiane przez osoby pod których postami się pojawiały) Zaraz sobie pomyślałem, że ja też tak reaguje - gdzieś nagle znikąd pojawia się osoba pisząca komentarz pod moim zdjęciem, a że mam zaledwie kilkadziesiąt obserwujących , to zwykle odpowiadam, "lajkuję" cieszę się że komuś się podoba.
Ilość obserwujących wzrosła o 13% w dwa tygodnie. Średnia liczba polubień zdjęć wzrosła z 5,3 do 20,2. Fakt, że moje konto i tak dość szybko rosło... ale na pewno nie aż tak szybko. Fakt, że w trakcie tego eksperymentu sam o wiele bardziej się zaangażowałem w aktywność, ale nie da się zaprzeczyć - to działa.Od razu jednak pojawiły się wątpliwości. Podobnie jak w prowokacji wykonanej przez agencję Mediakix moje komentarze... nie były moje. Wielokrotnie pojawiały się pod zdjęciami których albo bym nie skomentował, albo nie w taki sposób - "Interesujące Moniko!", "Odważnie Izabelo", "Ciekawe spojrzenie Magdaleno" - każdorazowo ozywając imienia właścicielki konta... której przecież osobiście nie znam (Jako moich docelowym klientów wybrałem kobiety w wieku 25-35 lat w okolicach Torunia i Bydgoszczy, będące w ciąży lub planujące dziecko /taaak Wielki Brat także takie informacje o Was ma/ albo mające małe dzieci - idealne klientki na zdjęcia dziecięce, czy rodzinne).
Mimo że system zadziałał właścieiw, a ja (jako całkowity laik) dowiedziałem się jakie działania prowadzą do zwiększenia ilości obserwujących, do ich większego zaangażowania i do nawiązania bliższych relacji z potencjalnym klientem (co prawdopodobnie wykorzystam w przyszłości), to mimo wszystko poczułem pewien niesmak... Oczywiście wiem, że wiele profili które obserwuję prowadzone są przez agencje, oczywiście wiem, że botnet sprzedaje followersów, lajki, komentarze, suby i te wszystkie atrybuty fejmu internetowego w cenie niedrogiego wina, to jednak coś we mnie pękło :)
Świat wolnego internetu, gdzie każdy mówi co chce, gdzie dzięki bezpośredniemu kontaktowi miliardów ludzi, dzięki social mediom, mamy dostęp do prawdziwych opinii z pierwszej ręki, do szczerych wypowiedzi, gdzie to ludzie wybierają co im się podoba a co ma zniknąć na dnie niepopularności legł na zawsze w gruzach.
Oczywiście nie mam zamiaru się wycofać z tego świata, którego już jestem częścią ale będę podchodził do niego z jeszcze większą rezerwą...wiedząc że wszystko jest nieprawdą :)...
Tymczasem... na moim profilu pojawił się komentarz "Nieźle Macieju :)" - obśmiałem się jak norka... ktoś chyba korzysta z tej samej usługi co ja :P
PS aaaa i przepraszam wszystkie Moniki, Barbary i Ole za moje natrętne komentarze pod Waszymi zdjęciami... mimo wszystko mam nadzieję że kiedyś zostaniecie moimi klientkami :)
LOVEndowa rodzinka
Jakieś dwa lata temu spotkałem się z Martą i Patrykiem na sesji ciążowej. Wtedy w drodze była Julka. Teraz znowu się spotkaliśmy, w tym samym celu. Stawili się w pełnym trzy-i-pół-osobowym składzie, a na swoją kolej na ten świat grzecznie czekała Patrycja.
Sesja odbywała się na lawendowym polu pod Toruniem. Poletko radośnie bzykało całą swoją objętością - przecudny zapach przyciągał z kilku kilometrów wszystko co miało skrzydła i chciało sobie pozapylać, pogoda wręcz za dobra - po kilku wcześniejszych dniach w deszczu dostaliśmy czyste niebo bez ani jednej chmurki! Taka pogoda na otwartym polu stanowi dość spore wyzwanie fotograficzne. Wydaje mi się jednak, że udało się mu sprostać i na ścianach u Marty i Patryka pokażą się nowe zdjęcia z kolejnej brzuszkowej sesji.
Jakub z rodzinką
Jakub z Pauliną i Alą to kolejna rodzinka która ostatnio zgłosiła się na sesję rodzinną? narzeczeńską? dziecięcą? :) wszystkie trzy na raz... :)
Jedno jest pewne - tak uśmiechniętej rodzinki, a w szczególności jej najmniejszej składowej, to jeszcze nie fotografowałem, prawdziwa przyjemność. Sesja znowu wykonana w Parku Bydgoskim - czyli praktycznie w samym mieście i ciągle znajduje w nim nowe fajne możliwości. Zapraszam do oglądania.
Zagubieni we mgle
Ostatnie rodzinne spotkanie z siostrzeńcami Milą i Vincentem odbyło się w niesamowitych okolicznościach przyrody, a dzięki temu udało mi się wykonać kilka prób do pierwszego zdjęcia z serii "Strachów z dzieciństwa" którą mam w głowie... ciekawe czy uda się serię dalej realizować, czy nie, w każdym razie jest trochę pomysłów, trzeba teraz tylko zabrać się za realizację :) Dzieciaki wspaniale pozowały mimo podnoszących się strasznych mgieł, masy robactwa i zapewne setki węży chcących nas zaatakować w ciemności ;). Myślę, że co najmniej jedno ze zdjęć mogę uznać za bardzo udane!
Konno
Zwykle robiąc zdjęcia komuś kto sam fotografuje (i to, jak w tym przypadku nie byle jak) ma się mega stresa. Marcelina z "Asylum of Wind" i jej wspaniały Ser Laser byli doskonałymi modelami i stres natychmiast się ulotnił, a sesja, jak dla mnie wyszła bardzo fajna.
Sesja z Marceliną była spotkaniem członków TGF - Toruńskiej Grupy Fotograficznej i na miejscu, zaraz po wschodzie słońca, pojawiło się nas kilka osób. Fotografowanie konia, który cały czas robi to na co sam ma ochotę, a co nie jest najbardziej fotogeniczną rzeczą jakie widujemy na fotografiach z końmi nie jest proste :) Zabawy było naprawdę po pas. Zarówno koń jak i właścicielka nie wyszli z sesji bez trwałych uszczerbków na zdrowiu, więc zapraszam do obejrzenia wyników.
Cała sesja wykonana przy użyciu obu Heliosów 58mm i 85mm oraz 35mm Sony. Chętnych na sesję z koniem zachęcam do kontaktu z Marceliną, a jeżeli komuś odpowiada mój styl fotografowania, to też da się to zorganizować. Zapraszam do oglądania i do kontaktu.
Makowa Panienka
Lato to wspaniały okres jeśli chodzi o takie zdjęcia - kolory, kwiaty, uśmiech, zieleń, słońce! Co prawda ja zwykle się lubowałem w zupełnie innego rodzaju klimatach, to jednak od czasu zainwestowania w stare, manualne obiektywy stałem się wielkim fanem rozlewającego się światła, miękkości nieostrości z pięknym wzorkiem bokeh zwanym. Tak więc w tych klimatach pojawiła się łąka z makami i sesja dziecięca z małą Łucją, która jako ochotnika została zgłoszona w minikonkursie na moim profilu FB, na który oczywiście zapraszam, bo od czasu do czasu szukam chętnych na taką czy inną sesję.
Oczywiście jeżeli ktoś ma ochotę na prywatną sesję rodzinną w takich czy innych okolicznościach , to także zapraszam do zapoznania się z moją ofertą.
A tymczasem zapraszam serdecznie na łąkę!
Całość z użyciem dwóch Heliosów - 85mm i 58mm oraz trzeciego, tym razem nie manualnego Sony 35mm. Na miejscu rodzice modelinki Łucji też nie próżnowali i zrobili mi mały prezencik w pod postacią backstage, którego nigdy za wiele :)... widzicie jak się wiję z manualną 58mm :)
Sama sesja ma też swój ciekawy epilog - na FanPage Kujawsko-Pomorskiego pojawił się wpis z konkursem fotograficznym, na który posłałem jedno ze zdjęć z tej sesji i ... dostałem informację, że wygrałem dwuosobową podróż na wchód słońca balonem!!! Jak na razie nie dostałem żadnych szczegółów, ale mam nadzieję, że nikt nie robi mnie w balona :) i wkrótce będę mógł pochwalić się sesją fotograficzną znad Torunia ... już nie mogę się doczekać!!
Słoneczna rodzinka
Zapraszam serdecznie.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)